Ich troje – wyścig po schedę po Merkel
Podziel się

Ich troje – wyścig po schedę po Merkel


„Czy po 18 lat rządów w CDU kobiety, nie czas na mężczyznę?”, takie pytanie pojawia się tu i tam w dyskusjach o przyszłości chadecji po odejściu Angeli Merkel ze stanowiska przewodniczącej partii.


Konfrontowana z nim jej potencjalna następczyni, obecna sekretarz generalna Annegret Kramp-Karrenbauer odpowiada: „Mieliśmy przez 50 lat bez przerwy na czele partii mężczyzn. Teraz mamy 18 lat kobietę. Jeśli mówić o parytetach, to kobiety jeszcze mają coś do nadrobienia. Jeśli CDU w przeszłości nie cierpiała z powodu, że mężczyzna następował po mężczyźnie, to jest wystarczająco silna, żeby dać radę, jak kobieta przyjdzie po kobiecie”. Ale w przedwyborczej walce o poparcie w partii to oczywiście nie kwestia płci jest kluczowa. A wybory już 7 grudnia.

W Niemczech trwa nadal karnawał wewnątrzpartyjnej demokracji. Zgodnie z postanowieniem, w całym kraju odbywają się konferencje regionalne CDU, podczas których troje głównych kandydatów na przewodniczącego partii, czyli następcę Angeli Merkel, która zdecydowała się nie kandydować po raz kolejny na tę funkcję, przedstawiają się partyjnym członkom. Ma to pomóc wyrobieniu sobie opinii, kto w przyszłości będzie najlepiej reprezentował ugrupowanie i będzie zdolny poprowadzić je do zwycięstwa oraz poprawić spadające notowania (obecnie ok 27-28%).

Annegret Kramp-Karrenbauer, w skrócie i dla ułatwienia zwana powszechnie „AKK”, obecna sekretarz generalne partii (choć na czas kampanii zawiesiła wypełnianie obowiązków), jest w poglądach najbliższa Angeli Merkel. Jej wybór oznaczać będzie kontynuację, choć AKK nie ukrywa, że chce też pewne kwestie zmienić, przyznaje, że partia popełniała błędy. Jest bardziej konserwatywna od Merkel, w temacie polityki migracyjnej opowiada się chociażby za wydalaniem tych uchodźców, którzy popełnili przestępstwo. Nie jest entuzjastką małżeństw jednopłciowych, choć obowiązującego prawa nie chce zmieniać. Jako była premier landu Kraj Saary posiada istotne doświadczenie w wygrywaniu kampanii wyborczych oraz prowadzeniu prac rządu i na tym opiera dużą część swojej kampanii. Kiedy obejmowała stanowisko sekretarz generalnej mówiło się otwarcie, że kiedyś może przejąć pałeczkę od Merkel.

Podobnie od miesięcy wiadomo było o ambicjach Jensa Spahna, otwartego krytyka obecnej kanclerz, młodego konserwatysty, którego Merkel, w celu poskromienia wewnątrzpartyjnej krytyki wciągnęła do rządu jako ministra zdrowia. Spahn wzywa m.in. do zaostrzenia polityki migracyjnej i chce wspierania zdrowego patriotyzmu. Ale w kwestiach wartości już tak konserwatywny nie jest. Będąc po ślubie z mężczyznom nie wszystkim członkom CDU może przypadać do gustu.
Do walki niespodziewanie stanął również inny rywal Merkel, ale sprzed dekady, kiedy wewnątrzpartyjna rywalizacja z obecną kanclerz zmusiła go do oddania funkcji szefa frakcji CDU/CSU w Bundestagu. Przez kolejne lata nie był obecny w polityce, działał w biznesie, w tym w radze nadzorczej Blackrocks. Obecne zarzuty prawne wobec tego gospodarczego giganta wydają się jednak nie przeszkadzać popularności Merza jako kandydata na szefa CDU. Uzyskuje on natomiast poklask za nawoływanie do powrotu chadecji do politycznego środka, bardziej konserwatywnego zwrotu. Mimo że w kwestii polityki mgracyjnej jest ostrzejszy od obecnej kanclerz, nie stawia całej tej polityki pod pręgierzem.

Dwoje na ringu
Pojawienie się Merza, choć to AKK będzie ostatecznie z nim walczyć o każdy przeważający  głos na zjeździe wyborczym, bardziej jednak zaszkodziło Spahnowi. Jego konserwatywne poglądy, którymi wyróżniał się od kontrkandydatki czy jego wyrazista krytyka Angeli Merkel jest równie skutecznie prezentowana przez Merza, który dodatkowo, powracając po latach, niesie z sobą z jednej strony dla niektórych wspomnienia „starych dobrych czasów”, a dla innych pewien powiew nowości, jako osoba, która ostatnią dekadę nie spalała się na politycznej scenie. Skutkiem tego jest brak poparcia dla Spahna nawet ze strony osób w partii, które uznawano przez ostatnie miesiące za jego zwolenników. Jego notowania nie dają mu obecnie szans na wygraną. Nawet chadecka młodzieżówka, Junge Union, mimo że wielu młodych stoi za nim, nie wyraziła oficjalnego poparcia. Tymczasem Merza popierają silne w CDU kręgi biznesowe. To właśnie jego liberalny kurs gospodarczy wielu przekonuje. AKK jest tu bardziej na lewo, kiedy z kolei w kwestiach wartości raczej plasuje się po prawej stronie chadecji.

Potwierdzają to konferencje regionalne. Obecne na nich osoby wyrażają głośny aplauz po wystąpieniach Merza. Ale też większość z publiczności podczas tych debat stanowią mężczyźni w zaawansowanym wieku, typowy elektorat opowiadający się za byłym szefem frakcji. AKK czy młody minister zdrowia ze swoim nowocześniejszym podejściem nie są ich typowymi faworytami. Ale tak jak ogólnie niemiecki wyborca nie jest od razu członkiem CDU, tak i członek CDU nie jest osobą, która bezpośrednio będzie wybierać szefa swojej partii. A to ma znaczenie. Generalnie duża część Niemców (ogółu społeczeństwa) widziałaby na czele chadecji raczej AKK. Ale już sami wyborcy CDU są tu podzieleni, nie ma jasnej większości. Najnowsze sondaże (ZDF Politkbarometer) wskazują 38% poparcia chadeckich wyborców dla AKK, a 29% dla Merza (i 6% dla Spahna). Sami członkowie tej partii są bardziej konserwatywni. Na zjeździe w Hamburgu 7 grudnia głosować będzie jednak 1001 delegatów, reprezentujących landy w zależności od wyniku CDU w danym regionie w ostatnich wyborach i liczebności członków partii. I tu, przykładowo, z najliczniejszego niemieckiego landu – Nadrenii Północnej Westfalii będzie decydować aż 296 osób, czyli ponad dwa razy więcej niż ze wszystkich sześciu wschodnich landów razem (133). Delegaci zaś, czyli działacze partyjni, są zazwyczaj bardziej pragmatyczni niż ogół członków, wolę kontynuację, kalkulują przy którym szefie nadal będą mogli realizować swoje interesy. Oni także szerzej analizują kwestię, z którym przewodniczącym istnieją większe szanse na wygranie kolejnych wyborów (a więc często i bycie samemu ponownie wybranym – bo to posłowie) i stworzenia rządu. Tu doświadczenie AKK może przeważyć nad chwytającym szersze kręgi za serce konserwatyzmem i planami Merza. Ale niektórzy to z Merzem zaczynali swoją karierę i to on pomagał im stawiać pierwsze kroki, gdy stał na czele frakcji. To też ma znaczenie. Ostatecznie szala przeważyć może się podczas samego zjazdu. Wiele zależy od tego co i jak kandydaci powiedzą podczas wygłaszanych przemówień.

Co po 7 grudnia?
Kto przejmie władzę w CDU okaże się 7 grudnia. Kolejne tygodnie pokażą, jak z wygranym (lub wygraną) będą układały się relacje Angeli Merkel i co to będzie oznaczać dla rządu. Interesujące będzie także to, jak proces wyłaniania nowego przewodniczącego wpłynie średniookresowo na partię. AKK od początku zapowiedziała, że w wypadku przegranej zrezygnuje także z funkcji sekretarz generalnej, ale jej popularność tak po prostu nie zniknie. Co stanie się z ministrem zdrowia Spahnem? I czy Merz będzie chciał tak po prostu ponownie wycofać się w stronę gospodarki? Wreszcie – na ile podbudowana wewnątrzpartyjna demokracja wraz z nowym szefem pomoże partii odbić się w sondażach i odebrać utracone głosy Zielonym czy AfD? Z tymi pytaniami niemiecka chadecja wejdzie w rok 2019. 



Projekt realizowany wspólnie z Fundacją Konrada Adenauera w Polsce 


 
Zapisz się do newslettera
Newsletter