Apetyt na Europę

Podziel się

Niemiecki apetyt na polskie świeże propozycje


Grupa Refleksyjna przygotowała dokument, przedstawiający wizję Europy jedenastu ministrów spraw zagranicznych krajów UE. Nie tylko jego treść jest jednak istotna. Inicjatywa ta powstała w Berlinie, a ostatnie, wieńczące obrady spotkanie miała w Warszawie. Ten fakt też ma znaczenie.

     Pomysłodawcą spotkań ministrów w mniejszym gronie był Guido Werterwelle. Chciał w ten sposób zaznaczyć chęć Niemiec, i własną, wychodzenia z propozycjami dotyczącymi przyszłości Europy. Naturalne wydawać by się więc mogło, że będzie chciał ogłosić wynik tych obrad u siebie. Ale pozwolił zrobić to Radkowi Sikorskiemu w Warszawie. W dyplomacji nie ma przypadków. Pochylając się nad ośmioma stronami wypracowanymi przez ministrów, tego polsko-niemieckiego wątku nie należy pomijać.
     To kolejny, po wystąpieniu ministra Sikorskiego w Berlinie w listopadzie ubiegłego roku, jego przemówieniu do niemieckich ambasadorów podczas ich dorocznej konferencji przed kilkoma tygodniami i wywiadom udzielonym niemieckim gazetom sygnał, że Niemcy nie tylko dopuszczają Polskę do rozmów i przyszłości Europy, ale i chcą naprawdę słuchać polskiego głosu w tej debacie.  A także dyskutować oraz przedstawiać propozycje wspólnie – o czym świadczy wspólny artykuł polskiego i niemieckiego ministra opublikowany w poniedziałek w amerykańskiej prasie, streszczający główne wątki tekstu Grupy Refleksyjnej.
     Oczywiście, nie wszyscy podzielają taką ciekawość i otwartość. Do przebicia się przez brak zainteresowania Polską i jej wizją Europy poza światek berliński jeszcze długa droga. Ale od niego się zaczyna. Dlatego ma znaczenie, dla promocji Polski i naszego wpływu na debatę europejską, jak Elmar Brok, kluczowy niemiecki eurodeputowany opowiada się w Berlinie podczas panelu transmitowanego w radiu i telewizji ARTE za rozwiązaniami, jakie zaproponował polski minister (wzmocnienie Komisji, przewodniczący KE wyłaniany w wyborach powszechnych). Może jeszcze ważniejsze jest, jak wiceminister spraw zagranicznych, Michael Link, mówi w tych samych okolicznościach „Kraje Południa, które teraz potrzebują wsparcia, muszą dogonić reformy, które państwa, takie jak Polska, Czechy czy Słowacja, wprowadziły już dawno, żeby dostać się do UE.”
     To wywołuje wśród niemieckich elit dalszy apetyt na posłuchanie, co Polacy mają do powiedzenia. I tu warto, aby przekaz był dwutorowy. Z jednej strony trzeba głośno, jasno i w prosty – bez przenośni i podtekstów – sposób mówić, co myślimy i czego obawiamy się w obecnej sytuacji. Dobrze poszła tym torem na wspomnianej konferencji polska europoslanka, Sidonia Jędzrzejewska. „W Polsce obawiamy się unii dwóch prędkości. Polacy chcą mieć wpływ na rozwój integracji. Życzę sobie więcej Europy”, wypunktowała polskie spojrzenie. „Wartość Europy to dobrobyt, pokój, demokracja – to jest czymś normalnym dla nas obecnie. Ale przez lata nie było”, przypominała. Oczywistość? W Polsce dla nas tak, ale za granicą trzeba to powtarzać właśnie w ten sposób. Tego oczekiwano.
     I drugi tor – skierowany już do wybranych ekspertów i polityków, którzy posiadają większą wiedzę o Polsce i chcą wspólnej debaty nad konkretnymi propozycjami. Do nich z kolei adresowane są wspomniane słowa ministra Sikorskiego z przemówień i wywiadów. Oba tory równie potrzebne. Warto jeszcze stworzyć pomiędzy nimi pewien pomost, który częściowo, ale wydaje się jeszcze nie do końca stabilnie, istnieje. Pomostem tym byłoby szersze sądowanie polskich propozycji pomiędzy niemieckimi elitami, zanim oficjalnie je się ogłosi. Częściowo to ma miejsce, ale w niewielkim, na potrzeby debaty zbyt wąskim, gronie. Jest już czas, aby poprzez prezentacje non-paperów, organizowanie debat i własny udział w wydarzeniach niemieckich wykorzystywać ten rozbudzony apetyt po drugiej stronie Odry.
     Oczywiście do tego niezbędny jest również sprawny, doskonale znetworkingowany, znający się na Niemczech i Europie polski ambasador w Berlinie, którego obecnie nie mamy. Dyskutując o Europie z Niemcami warto jak najszybciej i oto się zatroszczyć.


Tekst jest częścią wspólnego projektu Instytutu Spraw Publicznych i Fundacji Konrada Adenauera w Polsce: „Slogany czy konkrety? Ocena realizacji wspólnych polsko-niemieckich działań”

Zapisz się do newslettera
Newsletter