Niemiecka kolej się spóźnia, bo nie ma kto pracować. Może pomogą uchodźcy
Podziel się
Europa

Niemiecka kolej się spóźnia, bo nie ma kto pracować. Może pomogą uchodźcy


Co czwarty niemiecki pociąg w 2018 był spóźniony. Tylko co piąty pociąg typu ICE wyjechał na trasę w pełni sprawny. Nie dziw, że Deutsche Bahn (DB) ma w niemieckim społeczeństwie coraz gorszy wizerunek. Powodem głównie brak personelu przy rosnących liczbach podróżnych. Niemiecka kolej szuka więc ratunku także poprzez zatrudnianie uchodźców.


Temat integracji uchodźców w Niemczech pozostaje nadal aktualnym, ale poza wyzwaniami, słychać także historie sukcesu. Za taki uznano w 2018 roku fakt, że ponad 300 tysiącom uchodźców udało się uzyskać zatrudnienie.

Liczby te z miesiąca na miesiąc rosły. Połowa Syryjczyków, Afgańczyków i Irakijczyków pracuje w małych i średnich przedsiębiorstwach, zatrudniających 10 – 250 osób. Szacunki podają, że co piąty zatrudniony uchodźca pracuje w firmie, która ma do 10 pracowników, podobna liczba pracuje na własny rachunek lub podejmuje edukację zawodową.

Taką ofertę ma też Deutsche Bahn, która w uchodźcach dostrzega szansę na zapełnienie luki wśród personelu. W ramach zainicjowanego w 2016 roku programu „Szansa plus dla uchodźców” oferowano uchodźcom naukę języka niemieckiego oraz szkolenia odpowiednie do posiadanych już kwalifikacji lub umiejętności. W sumie planowano objąć działaniami kilkaset osób. Młodzi uchodźcy w Hamburgu, przykładowo, uczą się zawodu mechatronika, elektryka czy osoby remontującej tory.
Niepunktualna jak … niemiecka kolej
Kilkanaście – kilkadziesiąt absolwentów takich szkoleń w poszczególnych ośrodkach to nie są liczby, które odmieniłyby od razu wizerunek kolei. Brakuje według szacunków około 5800 osób. W samym 2019 roku DB planuje zatrudnić 22 tysięcy nowych pracowników, zwłaszcza maszynistów, konduktorów i osoby dbające o techniczne utrzymywaniu taboru.

To między innymi przez luki kadrowe niemiecka kolej notorycznie się spóźnia. W 2018 co czwarty pociąg dalekobieżny był opóźniony, czasami nawet o kilka godzin. Gorzej było tylko w 2010 - wtedy tylko 72,4 proc. takich pociągów docierało punktualnie (spóźnienie poniżej 6 minut).
W 2019 kolej zapowiada, że punktualność wzrośnie do 76,5 proc. Obok braku personelu główne przyczyny problemów to sypiąca się  infrastruktura (prace remontowe na torach) oraz tabor zawodzący latem z powodu upałów, a zimą z powodu opadów śniegu i oblodzenia. Do tego dochodzą strajki. I zator inwestycyjny szacowany na 50 miliardów euro.

Opłakany jest też stan samych pociągów. Nawet chluba niemieckiej kolei, pociągi ICE (ekspresy międzymiastowe), wyjeżdżają na trasy niesprawne. Nie działają w nich toalety, drzwi, klimatyzacja, maszyny do kawy. Zdarza się, że skład z takimi defektami jeździ tygodniami lub miesiącami, gdyż nie ma komu zająć się naprawą. Wyłączone z eksploatacji pociągi długo z kolei czekają na naprawy, co jeszcze pogłębia braki na trasach, a to – opóźnienia.

Kolej obiecuje
Inwestycje, więcej personelu, lepszy serwis, mniej korków na szynach – to wszystko ma pomóc wyjść z kryzysu i zwiększyć punktualność pociągów. Dodatkowe zatrudnienie ma przyspieszyć naprawy i wypuszczanie na trasę większej liczby pociągów ICE.
Ma ich być więcej o 5 proc. Zamówiono już 119 nowych składów. W rozbudowę sieci kolej chce zainwestować 10,7 miliardów euro (o 1,3 miliarda więcej niż w 2018 roku). Lepiej działać ma również informacja na dworcach. 80 stacji dostanie nowe tablice informacyjne i monitory. Wreszcie lepiej zarządzany ma być system kierowania ruchem. Zwłaszcza na kluczowych węzłach komunikacyjnych, gdzie jeden nieplanowo jadący pociąg blokuje kolejne. Pilotażowy projekt na trasie Dortmund – Kolonia okazuje się spełniać oczekiwania.
Kolej obiecuje większą troskę o bezpieczeństwo. W ostatnich latach doszło bowiem do kilku tragicznych w skutkach wypadków, kiedy zderzyły się pociągi. Do roku 2023 zmodernizowane mają zostać wszystkie 600 nastawnie, co kosztować będzie 90 milionów euro. Finansowanie negocjowane jest obecnie z ministerstwem transportu.

Skąd pieniądze?
Propozycje zarządu Deutsche Bahn wyglądają na pierwszy rzut oka ambitnie. Ale wiele obietnic składanych było i wcześniej. Natomiast nie jest jasna odpowiedź ile miliardów euro musi pójść z budżetu federalnego na realizację tych obietnic.
Bez tej pomocy zadłużona (na 20 miliardów euro) kolej nie da sobie rady, tym bardziej że w 2019 planuje zaciągnięcie kolejnych kredytów w wysokości trzech miliardów euro. Według szacunków na pokrycie inwestycji potrzebne jest właśnie dwa-trzy miliardy euro rocznie. Niektóre prognozy mówią nawet o ośmiu miliardach.
Kolej nie liczy na szybki wzrost dochodów m.in. z powodu konkurencji, spadku rentowności przewozów towarowych. A znany również w Polsce  Flixbus niskimi cenami skutecznie odebrał kolei klientów.
Z własnych środków DB chce zainwestować w kolejnych pięciu latach pięć miliardów euro w pociągi i sieć. Zieloni zgłaszają pomysł finansowania kolei z opłat za używanie dróg, pobieranych od ciężarówek.
Niedawne spotkanie — trzecie z rzędu — władz Deutsche Bahn z przedstawicielami rządu nie przyniosło jednak przełomu i konkretnych decyzji.

Zazdrosne spojrzenie na sąsiadów
Ta opłakana sytuacja powoduje, że niemiecka prasa z zazdrością przywołuje przykłady, jak sprawnie kolej funkcjonuje w państwach sąsiedzkich. W Szwajcarii punktualnie dociera 89 proc. pociągów.  W Holandii już po 15 minutach spóźnienia podróżny otrzymuje odszkodowanie, a przy opóźnieniu godzinnym – całkowity zwrot kosztów przejazdu. Tam punktualność wynosi 91 proc.
Polska nie ma się czym pochwalić w takim towarzystwie, bo w pierwszym kwartale 2018 roku tylko 75 proc. pociągów PKP Intercity docierało na czas, a w drugim kwartale było to już jedynie 68 proc., w trzecim – 67 proc., czyli mniej niż w porównywalnym segmencie u zachodniego sąsiada.
Jeśli analizować wszystkie rodzaje pociągów, liczby przedstawiają się lepiej i wynoszą blisko 90 proc. Jednak PKP Intercity odnotowało w 2017 roku drugi rok z rzędu dodatni wynik  finansowy, a liczba pasażerów wzrosła o 11 proc. Spółka planuje do 2023 roku zainwestować 7 miliardów złotych w nowe wagony, a 66 mld zł w remonty.
PKP PLK planują objąć pracami 9 tys. km torów, a 8,5 tys. km linii kolejowych zostanie dostosowanych do wyższych prędkości. Fundusze pochodzą w znacznej mierze ze środków Unii Europejskiej. Także w Polsce brakuje pracowników na kolei. W pasażerskim transporcie kolejowym pracuje  ponad 22,5 tysiąca osób, a w towarowym — ponad 27 tysięcy pracowników. Starzenie się personelu i konkurencja innych branż powodują, że jest coraz mniej rąk do pracy. Choć w Polsce na razie nie ma oficjalnych programów zatrudniania migrantów na kolei.


Współpraca: Nadiia Fedorenko
 
Zapisz się do newslettera
Newsletter