Aktualności

Tekst:

Instytut Spraw Publicznych

Podziel się

Czas na Afrykę? – debata ISP


O tym jak „kontynent straconych nadziei” staje się na nowo „kontynentem nadziei” i jaka jest w tym procesie rola dla Polski dyskutowaliśmy podczas debaty ISP „Czas na Afrykę?”.

„Polska pomoc dwustronna dla Afryki to ok. 2 mln euro rocznie. Nie jest to kwota, która zmieni kontynent afrykański czy nawet konkretne państwo, ale polskie projekty mogą zmieniać tę rzeczywistość punktowo, pomagac konkretnym ludziom” – mówiła podczas debaty ISP minister Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz.
Wiele państw afrykańskich dynamicznie się rozwija. Chociaż Afrykanadal jest kontynentem o najniższym PKB per capita, dokonała ona skoku jeśli chodzi o zmniejszanie liczby osób żyjących poniżej granicy ubóstwa. Jak mówiła na spotkaniu minister Pełczyńska-Nałęcz, najbliższe dwie dekady powinny oznaczać dalszą redukcję ubóstwa. „Pomoc rozwojowa ma tu swoją rolę do odegrania, ale najważniejszy jest rozwój gospodarczy” – mówiła, a ten Afryka zawdzięcza głównie rozwojowi Chin.
Odnosząc się do miejsca Polski w Afryce, minister przedstawiła największy polski projekt pomocy w Afryce, „rwandyjskie Laski” – szkołę dla niewidomych dzieci. MSZ dołożyło swoje środki do jejutworzenia. Obecnie jest to jedyna szkoła dla niewidomych dzieci w Rwandzie. Nie zawsze jednak można mówić o sukcesie. Minister zwróciła uwagę na ryzyka działalności pomocowej w Afryce: brak demokracji w wielu państwach, korupcję (np. w Kenii) czy możliwość wycofywania się państwa w dziedzinach, w których udzielana jest pomoc.
„Postrzeganie Afryki się zmienia, ale w Polsce dokonuje się to w wielkich bólach”, podkreślał Dominik Kopiński z Polskiego Centrum Studiów Afrykanistycznych. „Nadal jesteśmy na etapie Stasia i Nel i Murzynka Bambo”, mówił. W jego ocenie perspektywy rozwoju Afryki rysują się bardzo dobrze. Przywołał szacunki Międzynarodowego Funduszu Walutowego, według których z 10 najszybciej rozwijających się państw na świecie, 6 znajduje się w Afryce. Podkreślał jednak, że Afryka nie jest monolitem. Są też państwa, które nie mają obecnie żadnych perspektyw rozwoju.
„Już wkrótce usłyszymy o spektakularnych polskich inwestycjach w Afryce”, zapowiadał Tomasz Ostaszewicz z Ministerstwa Gospodarki. Zaprezentował program „Go Africa”, który ma służyć ekspansji polskich firm na rynki afrykańskie. Program ma jasno wytyczony cel: dwukrotne zwiększenie polskiego eksportu na ten kontynent. Pierwszym krokiem była wizyta premiera Tuska w Nigerii wraz z dużą delegacją polskich firm. Teraz premier ma się udać do RPA.
O konieczności włączania Afryki do globalnej współpracy rozwojowej mówił Mirosław Sycz z Ministerstwa Spraw Zagranicznych. Przywoływał przykłady aktywności polskich firm, np. wejście jednej z nich na etiopski rynek informatyczny. Mówił też o ważnej roli organizacji pozarządowych.
Zdaniem Roberta Zduńczyka, twórcy jednej z takich organizacji, Fundacji Ekonomicznej Polska-Afryka Wschodnia, Afryka może być kołem zamachowym dla polskiego rozwoju. Wzywał jednak do tego, aby najpierw zastanowić się nad tym, co Polska chce w Afryce osiągnąć. W jego ocenie Afryka radykalnie się zmienia. Edukacja staje się dla afrykańskich społeczeństw jedną z najważniejszych wartości, a telefony komórkowe redukują problem izolacji i braku dostępu do informacji. „Afryka potrzebuje dziś partnerstwa”, mówił. Przykładem skutecznego zaangażowania w Afryce mogłaby być dla Polski Turcja, która rozwija tam zarówno swoją pomoc rozwojową, jak i relacje handlowe (Turcja ma w Afryce trzy razy więcej ambasad niż Polska).
 
 
Spotkanie odbyło się w ramach projektu „Obecny stan wdrażania międzynarodowych/dwustronnych systemów handlu z krajami-biorcami oficjalnej pomocy rozwojowej w nowych krajach członkowskich UE”. Projekt jest realizowany w 9 państwach Unii Europejskiej dzięki finansowemu wsparciu Komisji Europejskiej.

Zapisz się do newslettera
Newsletter