Aktualności

Tekst:

Instytut Spraw Publicznych

Podziel się

Biuletyn Kompas - Obywatel ławnik


Udział obywateli w życiu publicznym, w procesach decyzyjnych, czy ogólnie – w sprawowaniu władzy może mieć różne formy. Zwykle kojarzy się go z takimi czynnościami jak wybory, petycje, skargi wnioski, czy partycypacja w tworzeniu prawa (np. poprzez konsultacje).

Każde demokratyczne państwo działa jednak też według klasycznego trójpodziału władzy – na władzę stanowiącą, wykonawczą i sądowniczą. We wszystkich tych obszarach obywatel może bezpośrednio wykonywać swoje uprawnienia, również we władzy sądowniczej o czym stanowi art. 182 Konstytucji RP stwierdzający, że „Udział obywateli w sprawowaniu wymiaru sprawiedliwości określa ustawa”. I rzeczywiście, rozwinięcie tego przepisu Konstytucji odnajdziemy w ustawie Prawo o ustroju sądów powszechnych. Reguluje między innymi status i sposób funkcjonowania ławników, czyli społecznych sędziów (określenie zaczerpnięte z opublikowanego niedawno raportu pod redakcją Jarosława Ruszewskiego pt. „Ławnicy – społeczni sędziowie w teorii i praktyce”).

Ławnicy (a dokładniej ławnicy ludowi) ujmując rzecz w skrócie to osoby niebędące profesjonalnymi sędziami, dopuszczone jednak w pewnym zakresie do wykonywania władzy sądowniczej. Generalnie ławnicy biorą udział w rozpoznawaniu spraw przed sądami pierwszej instancji i na tym etapie, przy orzekaniu mają (przynajmniej na gruncie przepisów) równe prawa z sędziami – to znaczy, że ich głos jest wart tyle samo (np. przy orzekaniu o winie i karze). Ławników wybierają rady gmin spośród kandydatów zgłaszanych im przez prezesów właściwych sądów, tym natomiast kandydatów zgłaszają między innymi organizacje społeczne i zawodowe. Poza radnymi, ławnikami nie mogą być między innymi policjanci, duchowni czy adwokaci. Nie wchodząc głębiej w szczegóły podkreślmy zatem, że instytucja ławnika jest jednym z ważnych mechanizmów partycypacji publicznej.

Niedawna nowelizacja ustawy o ustroju sądów powszechnych zmieniła przepisy budzące dotychczas spore kontrowersje (opisywane m.in. w biuletynie KOMPAS), a pozwalające na obejmowanie funkcji ławników radnym gminnym i powiatowym. Ta sytuacja była oczywistym zaprzeczeniem zasady trójpodziału władz. Ponadto, dotychczas ławnikiem w danym sądzie mógł być wyłącznie mieszkaniec konkretnej miejscowości objętej jurysdykcją danego sądu. Nowelizacja rozszerzyła też nieco katalog potencjalnych kandydatów  o osoby, które prowadzą na danym terenie działalność gospodarczą (nie musza przy tym wykazać się zamieszkaniem). Zwiększyły się więc też i możliwości partycypacji w tym obszarze życia publicznego.

Jednocześnie wraz ze znowelizowaną ustawą i wyborem nowych ławników (który zakończy się wraz z końcem października) ujawniają się też interesujące problemy. Powraca na przykład, problem z określeniem tego co oznacza wymóg „nieskazitelności charakteru”, którym musi cechować się osoba starająca się o funkcję ławnika.

Niedawna uchwała łódzkich radnych (przyjęta w tajnym głosowaniu – sic!) udowadnia, że choć prawo krajowe może rozszerzać ramy uczestnictwa obywateli władzy sądowniczej, to jednocześnie miejscowe przepisy mogą je skutecznie zawęzić. Wspomniana uchwała z Łodzi ustanawia bowiem bardzo twarde kryterium oceny nieskazitelności charakteru kandydata na ławnika – jest nim nie więcej niż jeden mandat karny za wykroczenie (np. drogowe). Wszyscy potencjalni kandydaci, którzy mieliby większą liczbę mandatów z mocy prawa (miejscowego) będą zatem skreślani.

Tymczasem wybór ławników nie powinien być dokonywany mechanicznie tylko powinien być pochodną dojrzałej dyskusji w gronie radnych zasiadających w zespołach opiniujących kandydatury. Inaczej, co uzmysławia przykład łódzkiej uchwały możemy mieć do czynienia z nierównością wobec prawa. W jednym samorządzie, bowiem radni ustalą, że ławnikiem nie może być ten kto ma dwa mandaty, a w innym będą tolerować dziesięć tego rodzaju przypadków.

Ministerstwo Sprawiedliwości komentując łódzką uchwałę stoi na stanowisku, że to właśnie miejscowe organy stanowiące same powinny doprecyzować kryteria wyboru ławników. I słusznie, tyle że obywatele powinni zadbać, aby ich lokalni przedstawiciele nie ograniczali przy tym nadmiernie ich konstytucyjnych uprawnień.

Autor: Grzegorz Makowski

Źródła: materiały własne, Gazeta Prawna



Tekst przygotowano w ramach projektu "Decydujmy razem. Wzmocnienie mechanizmów partycypacyjnych w kreowaniu i wdrażaniu polityk publicznych oraz podejmowaniu decyzji publicznych" współfinansowanego ze środków Unii Europejskiej w ramach Europejskiego Funduszu Społecznego. 
 

 



Zapraszamy na stronę www.isp.org.pl/kompas


Zapisz się do newslettera
Newsletter